Szybkie czytanie - przydatna umiejętność czy kłopotliwa moda?

24 październik 2016

Umiejętność szybkiego czytania z pewnością oduczy nas pewnych nawyków, które spowalniają lekturę i wyszukiwanie informacji. Do owych błędów, które często popełniamy, należy np. wokalizacja słów (czyli odtwarzanie ich w umyśle tak, jakbyśmy je czytali – podczas gdy nie jest to konieczne do zrozumienia tekstu). Inny niepotrzebny nawyk stanowi cofanie wzroku, kiedy wydaje nam się, że nie zrozumieliśmy danego akapitu bądź zapomnieliśmy sens dopiero co przeczytanego fragmentu. Przeważnie wrażenie to jest mylne, a nawet jeśli pewna informacja nam umknęła, to zazwyczaj nie warto się wracać – domyślimy się jej z kontekstu. Niektóre techniki szybkiego czytania z pewnością przyśpieszą proces zapoznawania się z dużą ilością informacji przekazanych w formie tekstu. Na przykład podążanie wzrokiem za wskaźnikiem (czyli choćby długopisem albo ołówkiem) pozwoli nam lepiej skoncentrować się na treści publikacji.

Pamiętajmy jednak, że metoda szybkiego czytania została skutecznie wypromowana przez marketingowców, którzy wypowiadają się tylko na temat jej pozytywnych stron. Owszem, znajduje ona swoje zastosowanie, kiedy interesuje nas wydobycie z tekstu pewnych faktów połączonych w logiczną całość (np. w przypadku publikacji o charakterze technicznym bądź – niekiedy – naukowym albo dziennikarskim). Nie miejmy jednak złudzeń – szybkie czytanie nie do końca sprawdza się podczas lektury utworów artystycznych (choć bynajmniej nie należy z niego rezygnować całkowicie – warto rozsądnie dobrać pewne techniki). Ponadto w niektórych dziełach niezwykle istotne są aluzje i ukryte znaczenia, którym trzeba poświęcić dużo uwagi, co jest raczej niemożliwe podczas szybkiego czytania.